Long Island trochę za szybko wyszarpało sobie status "labelu kultowego"
(cokolwiek miałoby to znaczyć)
a ep Terekke sprzedało się w kilka godzin i szybko wróciło do obiegu
z nową napompowaną ceną - szkoda, bo kilkanaście lat temu tego typu brzmienia
interesowały jedynie wąskie grono szczerych pasjonatów.
koniec końców był repress, z lekka śmierdzący obłoczek się rozwiał
i pozostały dwa urokliwie zardzewiałe numery, z których do mnie wyjątkowo przemiawia
strona b: